
Część 1. Kto wyżej?
W tym dniu na placu zabaw zebrało się dużo znajomych dzieci. Nic dziwnego, bo po paru dniach brzydkiej pogody w końcu wyszło słoneczko. Już z oddali było słychać pełno radosnych okrzyków przyjaciół, którzy stęsknili się za sobą. Na huśtawce siedział Arek i leniwie odbijał się nogami od ziemi spoglądając dokoła co robią inni kiedy podszedł do niego Jacek. „Cześć Arek” – powiedział – „chodź pohuśtamy się kto wyżej „- i zasiadł na drugiej huśtawce obok. Jeszcze dobrze się nie rozbujali kiedy dołączył do nich Boluś. Stanął w bezpiecznej odległości od konkurujących chłopców i powiedział: „co, robimy zawody kto wyżej?”. I tak cała trójka czyli Arek, Jacek i Boluś – postanowili zorganizować zawody. Jacek z entuzjazmem powiedział: „Ja się będę bujał tak wysoko, że dotknę chmur!” Arek tylko zacisnął mocniej dłonie na poręczach i stwierdził: „No, to zobaczymy”. Huśtali się równo wysoko więc Boluś ogłosił remis i stwierdził, że teraz on będzie rywalizował z każdym z nich. Wsiadł na Huśtawkę i szybkimi ruchami próbował się rozhuśtać kiedy zauważył nieznanego chłopca w piaskownicy bawiącego się samemu w kapsle.

Część 2. Ciekawy gość
Wymachując nogami raz do przodu raz do tyłu aby się rozhuśtać powiedział do Arka: ” Ty znasz tego chłopca z piaskownicy?” Arek obejrzał się w jej stronę a Jacek za raz za nim i odpowiedział „Nie znam, a raczej bym go zapamiętał” i spojrzał na Jacka. Jacek wzruszył ramionami i również kiwając zaprzeczalnie głową potwierdził, że nie. „To idźcie się dowiedzieć skąd się wziął i przyprowadźcie go tu jako czwartego do zawodów skoków w dal” – wydusił z siebie Boluś. Arek uwielbiał poznawać nowych ludzi, nigdy nie podejmował kontaktu z obcymi dorosłymi osobami ale z dziećmi nie miał problemów. Pociągnął Jacka za rękaw bluzki i ruszyli w stronę nowego. Chłopiec zauważył idących w jego stronę Arka i Jacka, których nie znał i zaczął pośpiesznie zbierać kapsle aby się ewakuować z piaskownicy. „Hej poczekaj ” – zawołał Jacek zobaczywszy spłoszonego chłopca ” chcemy abyś z nami zagrał w zawodach” – dodał. Chłopiec był zmieszany ale spojrzał na Arka a później rozglądał się czy oby wszystkie kapsle zostały zebrane. „Cześć mam na imię Arek a to jest Jacek mój przyjaciel a ty kto jesteś? Nigdy cię tu wcześniej nie widzieliśmy skąd się wziąłeś? Umiesz mówić po polsku?”. Chłopiec na którego widok różnie reagowali wstał, wyprężył się i dumnie powiedział „mam na imię Alan i może nie wyglądam ale jestem Polakiem i umiem mówić po polsku, angielsku a nawet francusku. Przyjechałem odwiedzić babcię z moim tatą, która mieszka w tym bloku”. Arkowi zabłyszczały oczy ze zdumienia. Otworzył usta, a w tym czasie Jacek powiedział do Arka: „to w twoim i Piotrusia bloku”. Po chwili rozmowy okazało się, że tatą Alana jest kolega Arka taty z którym razem chodzili do szkoły a babcią jest Pani Halinka z parteru. Charakterystyczny i wyróżniający się od innych wygląd zawdzięcza swojej mamie, która pochodziła z Afryki.
Część 3. Kto dalej czyli zawody czas zacząć
Cała trójka czyli Arek, Jacek i Alan w tysiącu krzyżowych pytań zapomnieli o Bolku, który nadal ćwiczył by być najlepszym. W końcu sam ich zawołał aby stanęli godnie do boju o króla skoczków. Boluś zapoznał się z Alanem i wszyscy ustalili jasno zasady gry czyli: kto po kim, ile wymachów i wychyleń przed skokiem i że najdalszy skok wygrywa. Pierwszy był Jacek, wszyscy liczyli do 10 aż skoczył a Arek zaznaczył patykiem na piasku jego rezultat. Drugi skakał Alan, rozhuśtał się i również wykonał swój pierwszy skok mniej więcej tak daleki jak Jacka więc rozgorzała dyskusja niosąca się po placu zabaw. W tym czasie trójka dzieci – Jaś, Madzia i Piotruś – obserwowała ich z ciekawością. „Oni są szaleni, ale to będzie świetna zabawa!” zauważył Jaś. Piotruś dodał: „Zawody się zaczynają, chodźcie i oglądajcie!”. Boluś nie dał za wygraną: „A ja skoczę dalej z huśtawki niż wy wszyscy!”- wykrzyczał oddając jak się okazało najkrótszy skok. Arek jako ostatni zajął miejsce na huśtawce, podskakując i wychylając się z całych sił aby najbardziej się rozbujać. „Patrzcie jak wysoko!” krzyczał i wyskoczył lądując dokładnie w tym samym miejscu co Alan i Jacek. „Jacie ale fart, wszyscy równo, trzeba powtórzyć bo nie mamy króla skoczków” – wołał Piotruś podskakując. Jasiu chociaż nie brał udziału poparł Piotrusia a reszta zgodziła się aby powtórzyć eliminację.

Część 4. Remis
Atmosfera rosła z każdą kolejką skoków, która nie pozwalała wyłonić najlepszego, bo zawsze dwoje na przemian lądowała równo w tym samym miejscu. W zawodach, które odbywały się na placu zabaw, rywalizacja między dziećmi stała się doskonałą okazją do integracji oraz budowania przyjaźni. Mimo różnorodności kolorów skóry, oczu, włosów, masy ciała, dolegliwości, uczestnicy doskonale się dogadywali, pokazując, że różnice mogą być źródłem motywacji. Wszyscy wykonując różne techniki skoków, wspólnie stawiali czoła wyzwaniom, dzieląc się radością z osiągniętych wyników. Ta przyjazna konkurencja zbliżyła ich do siebie, tworząc niepowtarzalną atmosferę akceptacji i wzajemnego wsparcia. W rezultacie wszyscy uczestnicy, zdali sobie sprawę, że prawdziwa siła tkwi we wspólnej kooperacji a Alan zdobył nowych przyjaciół.

Dodaj komentarz